Artykuł
W gronach pedagogicznych naszych szkół stanowczo za mało jest rozmów o nauczaniu. Tymczasem wymiana doświadczeń, obserwacji oraz wniosków dotyczących tych samych uczniów, tego samego środowiska i tych samych warunków może być niezwykle pomocna.
Przyszły nauczyciel podczas studiów nie jest w pełni przygotowywany do pełnienia swojej roli. To dość zrozumiałe, bo jak w ciągu kilku lat i w ograniczonym kontakcie ze szkołą ma się przygotować do wszystkich czekających go wyzwań. Nauczycielem stajemy się przez całe życie. Wielu z nas pracuje nad swoim warsztatem indywidualnie, korzystając z literatury, szkoleń i własnego doświadczenia. Jest to trudna droga, więc część nauczycieli rezygnuje z rozwoju, zatrzymując się na poziomie narzekania na system i uczniów.
W szkole brakuje rozmów o nauczaniu, przez co wielu nauczycieli pracuje samotnie, a część wręcz obawia się pokazania swojego warsztatu czy dyskutowania na jego temat. Czynnikiem utrudniającym jest różny stosunek nauczycieli do swojej pracy: jedni skupiają się na szukaniu trudności na zewnątrz, drugim trudno mówić o własnych porażkach, jeszcze inni są z natury niechętni do rozmów.
Gdy wiele lat temu zaczynałam pracę w szkole i miałam trudności z pewną klasą, przyszłam do pokoju nauczycielskiego i poprosiłam o radę. Nauczyciele (skądinąd mi życzliwi) odparli: A my nie mamy z tą klasą kłopotu. To częsta reakcja na problemy innego nauczyciela, która niestety odbiera chęć rozmowy i dzielenia się problemami.
Kultura współpracy
Inną sprawą wymagającą współpracy grona pedagogicznego jest podejmowanie wyzwań i zmian w nauczaniu. Jeśli obejmują one większą część nauczycieli, przynoszą większe korzyści dla uczniów. Jednak nie wszyscy przejawiają chęć podjęcia ryzyka zmiany, szczególnie inicjowanej przez innego nauczyciela.
Dlatego wyzwania powinny być dyskutowane, a decyzje o zmianach podejmowane świadomie i wspólnie. Do tego potrzebna jest kultura współpracy. Często nie widzimy korzyści ze wspólnego działania, a przecież zmniejsza ono ryzyko porażki, gdyż jest podejmowane, realizowane i monitorowane przez kilka osób. W grupie można też liczyć na wzajemną pomoc.
Warunkiem niezbędnym efektywnego działania jest poczucie bezpieczeństwa. Jeśli w grono pedagogiczne wkrada się rywalizacja o to, kto jest lepszym nauczycielem, nie ma atmosfery do współpracy. Wiele zależy od dyrektora, który np. systemem nagradzania może taką rywalizację stymulować.
Dobrze, gdy dyrektor wspiera inicjatywę rozmów o nauczaniu, ale nie zobowiązuje nikogo do uczestnictwa w nich. Nauczyciele powinni czuć się komfortowo na takich spotkaniach. Mieć możliwość wyrażania opinii – również odmiennych – niezależnie od wykładanego przedmiotu, stażu pracy i pozycji w szkole. Duża w tym rola prowadzącego spotkanie, dlatego najlepiej, gdy jest nim cieszący się zaufaniem nauczyciel, a nie osoba z zewnątrz, przy której trudno na uzyskanie atmosfery szczerości i bezpieczeństwa.
Wsparcie i zaufanie
We wspólnych rozmowach warto rozpoznać, kogo na co stać. Tak jak w przypadku uczniów, nauczyciele też mają swoje „strefy najbliższego rozwoju” (termin wprowadzony przez Lwa Wygotskiego). Podejmowane wyzwanie musi trafiać w taką strefę każdego z członków grupy. Jeśli wyzwanie jest zbyt łatwe, nie jest uczące, a jeśli zbyt trudne – skazane na niepowodzenie. Zadanie powinno być na granicy strefy komfortu nauczycieli, wtedy jest wyzwaniem, a nie tylko działaniem.
Kolejna ważna rzecz to wzajemne wsparcie w grupie i od dyrekcji szkoły. Buduje się je na zaufaniu, dlatego ufajmy sobie nawzajem, a jako dyrektorzy – naszym nauczycielom. Pokazujmy, że społeczeństwo też może mieć do nas zaufanie.
I jeszcze jedna ważna uwaga. To, że współpracujemy oraz wspólnie podejmujemy wyzwanie, jest wyjątkowe i godne docenienia. Dlatego bez względu na efekty naszych działań świętujmy, celebrujmy samo ich podjęcie. Cieszmy się z tego, co osiągnęliśmy, z czym sobie poradziliśmy i jak sobie wzajemnie pomagamy.
***
Artykuł został opublikowany w magazynie Dyrektor Szkoły w numerze 2/2020