Artykuł
Praca z przedmiotem nie należy do codzienności lekcji historii w szkole. Tylko częściowo rekompensują to zajęcia w muzeach. Analiza obiektu może jednak stanowić ciekawą alternatywę do poznawania historii, zwłaszcza lokalnej, rozwijać dodatkowe kompetencje, uczulać na różnorodność i złożoność rzeczywistości oraz budować więź uczniów z przeszłością. W tym tekście znajdziecie wskazówki, które pomogą w wykorzystaniu tego sposobu pracy na lekcjach historii i nie tylko.
W książce „Zabójstwo Rogera Ackroyda” Agatha Christie wkłada w usta jednej z bohaterek kąśliwą wypowiedź: „Rozczulanie się nad jakimiś rzeczami, bo ktoś je nosił, wydaje się szczytem nonsensu. Teraz nikt ich nie nosi i nikomu nie są potrzebne. Albo pióro, którym George Eliot pisała Młyn nad Flossą (…). Pióro jest zawsze tylko piórem. Jeśli ktoś przepada za George Eliot, to niech kupi Młyn nad Flossą (…) i sobie czyta”.
Umniejszanie znaczenia materialnych obiektów jako łączników z przeszłością brzmi niewiarygodnie u pisarki znanej z fascynacji archeologią. To właśnie archeolodzy przyczynili się do sformułowania postulatu „zwrotu ku rzeczom”, który rozpropagował „rozczulanie się nad rzeczami” wśród antropologów i muzealników. Ma też znaczenie dla praktyki edukacji historycznej.
Zwolennicy „zwrotu ku rzeczom” dopominają się przywrócenia materialnym obiektom centralnej roli w opisywaniu przeszłości. One w końcu są jej jedynymi pozostałościami, świadkami, uczestnikami, a nawet – zdaniem bardziej radykalnych badaczy – kreatorami. Konsekwencje tego nurtu widać w praktyce muzealniczej. Nowe wystawy w Muzeum Warszawy czy Muzeum Narodowym we Wrocławiu opierają się właśnie na obiektach, a nie scenografii czy multimediach.
Zacznij od rzeczy
Praca na obiekcie, czyli ze źródłem, wydaje się oczywistością na lekcji historii. Uczniowie poznają źródła historyczne już w IV klasie szkoły podstawowej. W dalszej edukacji występuje jednak wyraźna nierównowaga na rzecz wykorzystania źródeł pisanych i ikonograficznych. Taka dysproporcja nie dziwi – teksty i obrazy są czytelniejsze, prostsze w interpretacji, praktyczne w codziennej nauce. Praca z przedmiotem wymaga większego wysiłku, lecz dzięki temu rozwija spostrzegawczość, umiejętności analityczne, dedukcji, łączenia informacji z różnych dziedzin i odnoszenia ich do codziennego doświadczenia.
Fundamentalną zasadą, postulowaną przez „zwrot ku rzeczom”, a która ma praktyczne znaczenie w procesie dydaktycznym, jest rozpoczęcie poznawania danego zagadnienia poprzez przedmiot. Nie stanowi on zatem ilustracji do wcześniej opisanego procesu czy zjawiska, lecz punkt wyjścia. Jeśli wie się już dużo o angielskiej pisarce George Eliot, pewnie nie trzeba koniecznie przyglądać się posiadanemu przez nią pióru, ale właśnie ono może stać się przyczynkiem do poznania jej biografii i twórczości.
Doświadczenie materialności
Edukację przez obiekt najlepiej rozpocząć od pokazania go na żywo – dotknięcie, obejrzenie z różnych perspektyw. Podczas poznawania historii najnowszej uczniowie i nauczyciele mogą posiłkować się rzeczami z własnych domów. W innych przypadkach warto zabrać grupę do muzeum, co pomoże uczynić kontakt z artefaktem bezpośrednim doświadczeniem i nada mu bardziej ekscytującą oprawę.
Zdarzają się sytuacje, gdy na wystawie edukator lub inny pracownik muzeum wyjmuje eksponat z gabloty i pozwala nawet na jego dotknięcie. Na ogół jednak, aby pogłębić doświadczenie obcowania z czymś materialnym, trzeba się posiłkować wcześniej przygotowanymi substytutami – próbkami materiałów, odtworzonymi fakturami, detalami. Chodzi o uchwycenie indywidualnych właściwości przedmiotu, ponieważ za każdym jego elementem kryje się jakiś aspekt – produkcji, funkcji, wykorzystywania albo przechowywania.
Analiza przedmiotu
Wstępna analiza przedmiotu bazuje na obserwacjach, wyobraźni i posiadanej wiedzy. Użytecznym narzędziem do rozpoczęcia badań jest Karta obiektu, przygotowana w programie „Historionauci”. Dobrymi metodami pracy są również burza mózgów, gwiazda pytań, a szczególnie mapa myśli wokół obiektu.
Następnie proces można przeprowadzić poprzez:
- analizę porównawczą przedmiotu z jej wcześniejszym i/lub późniejszym odpowiednikiem,
- zestawienie z innymi przedmiotami z danego okresu,
- weryfikację hipotez na podstawie materiałów naukowych.
W efekcie powstaje biografia rzeczy. Zależnie od potrzeb może przybrać postać tekstu, planszy, prezentacji, portfolio. Najlepiej jeśli biografia ujmuje przedmiot w sposób dynamiczny. Opisuje go jako element zmieniającej się rzeczywistości o mniejszym lub większym wpływie na jej przebieg.
Lokalność w rzeczach
Pracę z obiektem można wpleść w projekt uczniowski. Na takim podejściu opiera się program „Historionauci”, prowadzony przez Centrum Edukacji Obywatelskiej przy współpracy z Narodowym Instytutem Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów. Grupy uczniów i uczennic przygotowują w nim artykuły historyczne dotyczące konkretnych obiektów z lokalnych muzeów.
W programie istotną wartością jest połączenie potencjałów dwóch instytucji – szkoły i muzeum – w edukacji o lokalnej historii. Przeszłość najbliższej okolicy wydaje się szczególnie atrakcyjna do poznawania poprzez przedmioty – wyroby lokalnych fabryk, stroje charakterystyczne dla kultury danego regionu, fragmenty dawno zburzonych budynków. Takie historie uczeń można samodzielnie zbadać i udokumentować. Opis dziejów przestaje być anonimowy. Zamieszkują go konkretni ludzie, sąsiedzi z dawnych czasów. Łatwiej nawiązać z nimi więź emocjonalną, która staje się motorem dalszych działań.
Szukając różnorodności
Spojrzenie na historię poprzez rzeczy, zgłębianie lokalnych jej fragmentów, szukanie indywidualnych perspektyw wydaje się bliższe współczesnemu kierunkowi badań historycznych, ale też postrzeganiu rzeczywistości w ogóle. Historia w mniejszym stopniu jawi się jako opisywalny w podręczniku, holistyczny obraz dziejów. Zbyt wiele wtedy pomija, nie dopuszcza do głosu codzienności, nie ujmuje różnorodności.
W toku edukacji trudno odejść od uproszczeń, ale warto wprowadzić element, który przypomni o złożoności wydarzeń i procesów historycznych oraz nada im bliższą uczniom perspektywę. Tym elementem może być „rozczulanie się nad rzeczami”. Najważniejsze jednak, by nie stało się ono zwieńczeniem drogi poznawania przeszłości, lecz jej początkiem. Tylko wówczas pozwoli na odwrócenie narracji albo nawet całkowite jej wyrugowanie na rzecz badawczej ekscytacji i odsłaniania historii kawałek po kawałku.
Artykuły powstałe w programie „Historionauci” można znaleźć na portalu HISTORIA: POSZUKAJ: https://www.historiaposzukaj.pl/artykuly,905,historionauci.html